TRADYCJE NASZEGO ŚRODOWISKA
SZCZEP PRZY SP-20 NA OS. RZECZYPOSPOLITEJ
1971-1982: od gigantomanii i eksperymentów do normalności

Osiedle Rzeczypospolitej leży niemal dokładnie pośrodku tzw. Dolnego Tarasu Rataj. Podobnie jak pozostałe osiedla bloków z wielkiej płyty na tym terenie, zostało utworzone w 1970 roku z obszaru określanego wcześniej tymczasowo C-4. Na Rzeczypospolitej znajduje się Szkoła Podstawowa nr 20 im. Stefana Batorego oraz od 1978 roku - X Liceum Ogólnokształcące.

Rejon Szkoły nr 20 kilkakrotnie się zmieniał. W momencie jej uruchomienia, w 1971 roku, obejmował nie tylko Os. Rzeczypospolitej, ale także Powstań Narodowych i część Jagiellońskiego. Zmniejszył się po otwarciu SP-2 na Os. Jagiellońskim w końcu lat 70-tych - odtąd obejmował tylko Os. Rzeczypospolitej i część Os. Bohaterów II Wojny Światowej.

1 IX 1971 - rozpoczęty został pierwszy rok szkolny w nowej Szkole Podstawowej nr 20 na Os. Rzeczypospolitej 44. Nowy budynek szkoły był tzw. tysiąclatką, czyli jedną ze szkół wybudowanych w ramach programu „Tysiąc szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego”. Do szkoły tej przeszła część kadry nauczycielskiej ze "Starej dwudziestki" na Starołęce. Przeniesiono też numery drużyn harcerskich 11 PDH i 119 PDH. Wkrótce przy Szkole zaczęły też działalność kolejne drużyny harcerskie: 139 PDH, 140 PDH, 141 PDH oraz zuchowe: 22 DZ "Termity", 35 DZ "Słoneczna Gromada" i 36 DZ "Mali Przyrodnicy". Komendantem Szczepu ZHP SP-20 została pwd. Teresa Zwierzchowska.

Niestety od samego początku nowa SP-20 i działające przy niej harcerstwo stało się obiektem eksperymentu nazywanego "ekspermentem poznańskim", "eksperymentem Heliodora Muszyńskiego" albo "socjalistyczną pedagogiką harcerską". ”. Eksperyment polegał na tym, że klasy były nazywane drużynami i podzielone na zastępy lub szóstki, a nauczanie polegało na „odpowiedzialności zbiorowej” – oceny z lekcji wystawiano zbiorowo całej szóstce lub zastępowi. Nauczyciele nosili mundury instruktorskie. Jak łatwo zauważyć, nie miało to nic wspólnego z harcerską metodą wychowania – której podstawowym założeniem jest wychowanie indywidualne – a raczej pochodziło z kuroniowsko-makarenkowskiej pajdokracji. Jednym z obiektów „eksperymentu Muszyńskiego” była Szkoła Podstawowa nr 20.


Wspomnienia - TOMASZ (2005): Byłem w roczniku, który poszedł do SP-20 jako pierwszy rocznik klas pierwszych na Os. Rzeczypospolitej. Realizowano wówczas koncepcję prowadzenia szkoły metodą harcerską. Na czym to polegało w klasach starszych - tego nie wiem, natomiast klasy młodsze były prowadzone „metodą zuchową”. Były tzw. klasodrużyny, do nauczycielki zwracano się „druhno”, byliśmy podzieleni na szóstki z szóstkowymi, które siedziały razem przy stolikach. Była też w tym jakaś - skromna bo skromna - obrzędowość zuchowa, zdobywaliśmy zespołowo sprawności zuchowe np. „Listonosza” i „Doktora Ojboli”. Pamiętam też bardzo dużo działań związanych z Kopernikiem, bo wtedy przypadała 500 rocznica jego urodzin, obchodzona w PRL z ogromną pompą. Były także jakieś zbiórki po lekcjach i gry terenowe na terenie osiedla. Ja byłem w klasie, gdzie to wszystko wyglądało przeciętnie, natomiast wiem, że Dorota bardzo dobrze wspominała swoją klasę I-III, gdzie prowadziła to pani Buksińska, która naprawdę miała do tego zapał. W klasie trzeciej zostałem przeniesiony z IIIc do IIIg, bo klasy były zbyt liczne i tworzono nowe. Tam miałem już inną wychowawczynię, która była bardzo miła i kompetentna, ale w ogóle nie chciała z nami „bawić się w zuchy” i wszystko to się urwało. Tylko niewielka część nauczycieli miała zapał do prowadzenia lekcji metodą harcerską czy zuchową, większość robiła to, bo taki był nakaz. Stopniowo wszystko to się rozmywało, jak nakaz przestał obowiązywać...

Wspomnienia - DOROTA (2005): Trafiłam do SP-20 jako pierwszy rocznik. Pani Joanna Buksińska była jednocześnie moją wychowawczynią i drużynową zuchową. To ona wymyśliła nazwę „Mali Przyrodnicy” i zielony kolor chust. Prawdopodobnie ta gromada była młodszym ogniwem drużyny 110 PDH „Przyjaciele Zoo”. Początki obrzędowości „Małych Przyrodników” częściowo stworzyła właśnie pani Buksińska, lecz ona później oddała drużynę i część tego została zaprzepaszczona.

Otwarcie SP-20, 1971
1 IX 1971, uroczysta inauguracja pierwszego roku szkolnego w nowym gmachu SP-20 na Os. Rzeczypospolitej
Wakacje w NRD, 1972
Lato 1972, harcerze z SP-20 na wakacjach w NRD

Pozostałością po "eksperymencie" była przez wiele lat dekoracja korytarzy szkolnych w SP-20: tzw. korytarza zuchowego na parterze i harcerskiego na II piętrze. Wraz z zakończeniem eksperymentu około 1973 roku nacisk na masowość harcerstwa jednak nie zniknął. Były to lata, kiedy władze państwowe dążyły do masowego „uharcerzenia” szkół, a dyrekcje były rozliczane z procentów „zorganizowania” młodzieży szkolnej w ZHP. ZHP traktowana była wówczas jako "socjalistyczna organizacja dziecięca". Harcerstwo miało być wówczas „najmłodszym ogniwem” w łańcuchu organizacji młodzieżowych podporządkowanych rządzącej partii komunistycznej. Drużynowymi zostawali nauczyciele, często nie mając wcześniej nic wspólnego z harcerstwem, i nie mając do tego przekonania. Drużyny harcerskie i zuchowe były przez nich prowadzone na takiej samej zasadzie, jak szkolne kółka zainteresowań, to znaczy otrzymywali oni za ich prowadzenie pewien dodatek do pensji. Praca wielu z prowadzonych przez nich drużyn czy raczej klasodrużyn zapewne nie wyglądała najlepiej. W analizie pracy instruktorów Hufca Poznań-Nowe Miasto za rok 1975 o Szczepie przy SP-20 napisano:

Nauczyciele-instruktorzy nie podejmują lub rezygnują z prowadzenia drużyn. Będą pracować jeśli dostaną dodatek. Komendant Szczepu jest instruktorem ZHP od roku. Nie umie znaleźć zrozumienia w swoich poczynaniach wśród instruktorów szczepu. Są mu obce bieżące sprawy programu Związku. Nie jest należycie przygotowany do pełnienia swej funkcji.

20 II 1972 - patrol Szczepu SP-20 zajął V miejsce (na 44 patrole) na trasie A (młodszoharcerskiej) "VIII Sztafety Wyzwolenia" (była to wówczas "flagowa" impreza Hufca Poznań-Nowe Miasto, rozgrywana co roku w lutym dla uczczenia rocznicy wyzwolenia Poznania.

Lato 1972 - grupa 20 harcerzy z SP-20 uczestniczyła w międzynarodowym obozie pionierskim w NRD, w nagrodę za najlepszą realizację przez Szczep SP-20 zadań VIII Alertu ZHP "Sprawni dziś i jutro". Ponadto odbył się obóz Szczepu SP-20 w Poroninie.

15 I 1973 – w SP-20 odbyła się chorągwiana inauguracja Turnieju Wiedzy Obywatelskiej „Kopernik-Nauka-Przyszłość” związanego z 500-leciem urodzin Mikołaja Kopernika.

18 II 1973 - 11 PDH zajęła III miejsce w biegu patrolowym IX Sztafety Wyzwolenia.

17 II 1974 - na sali gimnastycznej SP-20 odbył się pierwszy etap (zawody sportowe) "X Sztafety Wyzwolenia"

Rok 1974/1975 - w ramach Szczepu SP-20 działały następujące drużyny zuchowe: 7, 9, 17, 26, 36, 37, 42, 43, 48, 72, 80 i 81 PDZ, oraz drużyny harcerskie: 11, 28, 40, 66, 110, 119, 139, 165, 166 i 168 PDH. Drużynowi zmieniali się bardzo często, prawie co roku. Z lat 70-tych brak dokładnych danych o letniej akcji obozowej.

Wspomnienia - TOMASZ (2005): W III i IV klasie miałem „dziurę” w przynależności do ZHP, chociaż jeszcze z IV czy V klasy pamiętam jakieś takie działania paraharcerskie – biwak w Stęszewku z panią Wleikowicz od fizyki. Byliśmy w cywilnych ubraniach, ale biwak był prowadzony po harcersku, to znaczy były apele, podchody itd., a do nauczycielki, do której na co dzień mówiło się per pani, mieliśmy mówić per druhno, co wywoływało pewien zamęt w naszych młodocianych umysłach...
Potem pojawił się Zbychu Kordacki, młody instruktor, wówczas chyba uczący się w Technikum Łączności, który zaczął reaktywować jedną z drużyn działających na terenie szkoły, mianowicie 11 PDH. Harcerzem zostałem niemal przypadkowo - trafiłem raz na zbiórkę do Zbycha, wywieziono nas do Czapur, przewieziono promem na drugi brzeg Warty i tam odbył się bieg harcerski. Dostałem pytanie „Jak poznać północ w lesie?” - odpowiedziałem że trzeba spojrzeć na zegarek, bo myślałem że pyta o godzinę 12 w nocy. Okazało się, że chodzi o kierunek świata. Byłem wówczas nałogowym pożeraczem książek, czytałem wszystko co mi wpadło w ręce i jakoś niedługo przedtem przeczytałem przypadkiem dwa podręczniki harcowania, terenoznawstwa itd., tak więc przedstawiłem im kilka sposobów wyznaczania północy, o których chyba nawet oni nie mieli pojęcia. To zrobiło tak piorunujące wrażenie, że zostałem od razu dopuszczony do złożenia Przyrzeczenia Harcerskiego. Pod szkołę wróciliśmy o 21.00, gdzie jak się można domyślać, czekało od dobrych kilku godzin kilkunastu zaniepokojonych i rozgniewanych rodziców. Druhowie na pewno dostali wtedy mocno po uszach, a ja dostałem na jakiś czas zakaz chodzenia na zbiórki i znów miałem „dziurę” w przynależności do drużyny.
Aż któregoś dnia odwiedziło mnie trzech kolegów z klasy, mówiąc że idą na zbiórkę harcerską i mają wspaniały pomysł - żebym został ich zastępowym. Oczywiście się zgodziłem i tak zostałem zastępowym – pełniłem tę funkcję przez rok. Wystąpiłem z brązowym sznurem na spotkaniu w szkole z pisarzem Edmundem Niziurskim, który zapytał mnie: jak zostałem zastępowym? Gdy opowiedziałem jak, to był bardzo zdziwiony, zapewne wyobrażał sobie to zupełnie inaczej…


24 II - 4 III 1975 - Szczep SP-20 zajął IV miejsce w zbiórce makulatury w ramach "XI Sztafety Wyzwolenia". W biegu patrolowym Sztafety w kategorii A miejsce III zajęła 110 PDH.

Harcerstwo przy SP-20 zaczęło zyskiwać bardziej harcerskie oblicze w czasach, gdy komendantem była phm. Marianna Skibińska, a więc od 1977 roku. Od tego czasu w SP-20 starano się realizować odgórne wytyczne z pewnym umiarem i unikać najbardziej rażącej ideologizacji. Na przykład w 1979 r. ówczesne władze ZHP wprowadziły dodatkową zwrotkę hymnu harcerskiego zaczynającą się od słów „Socjalistycznej biało-czerwonej...”. Było to zgodzie z ideologią „rozwiniętego społeczeństwa socjalistycznego”, ale zarazem była to profanacja tradycji harcerstwa i manipulacja prawie 70-letnim tekstem autorstwa samej Olgi Małkowskiej. Phm. Skibińska zabroniła śpiewania tej dodatkowej zwrotki. Uzasadniła to następująco: „jest to bardzo uroczysta zwrotka i śpiewa się ją tylko w wyjątkowo uroczystych momentach”...

6 VI 1978 - Szczep SP-20 otrzymał naganę za nieuczestniczenie w "Festynie Najmłodszych Mieszkańców Poznania". Festyn ten był imprezą propagandową wspierającą Światowy festiwal Młodzieży i Studentów "Hawana 78", który był bardzo popierany przez władze PRL w ramach wsparcia dla reżimu Fidela Castro. Jak widać, Fidel Castro nie cieszył się w SP-20 popularnością, mimo wysiłków władz...

Lato 1978 - odbył się obóz stały Szczepu SP-20 w Trzebieszkach oraz obóz wędrowny po Kotlinie Kłodzkiej.

15 X 1978 - Szczep SP-20 był organizatorem rajdu turystycznego z okazji XXV-lecia Ludowego Wojska Polskiego.

Wspomnienia - DOROTA (2005): Zasługą phm. Skibińskiej było izolowanie Szczepu od indoktrynacji politycznej. Starała się w miarę możliwości, żeby to było prawdziwe harcerstwo z obrzędowością, technikami harcerskimi itd. Ona była tym „murem”, na którym zatrzymywały się najbardziej indoktrynacyjne, propagandowe pomysły płynące z góry. Młodzi instruktorzy co prawda musieli nosić bluzy HSPS-u ("Harcerskiej Służby Polsce Socjalistycznej"), ale ona robiła co mogła, żeby nas wybronić od czerwonych krajek. Najpierw długo mieliśmy krajki w trójkolorowy wzorek ludowy, potem na krótko bordowe – ale nie była to taka jaskrawa czerwień, wreszcie dość szybko doprowadziła do tego że zaczęliśmy nosić po prostu chusty. Po drugie, druhna Skibińska bardzo umiała nas zmotywować do pracy. Zorganizowała Młodzieżowy Krąg Instruktorski, organizowała co roku obóz wędrowny, na który jeździliśmy już jako kadra pomocnicza, oraz obóz stacjonarny na Mazurach. Inspirowała nas do jeżdżenia na biwaki w nowe miejsca, nie do hufcowych stanic w Imiołkach i Gościraju, ale do różnych schronisk młodzieżowych w Wielkopolsce.

Wspomnienia - TOMASZ (2005): W starszych latach szkoły podstawowej byłem bardzo zaangażowany w Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne (SKKT), które p rowadziła pani Eugenia Górniak. Praktycznie w każdym miesiącu był co najmniej jeden albo dwa rajdy. Harcerstwo wtedy było u mnie raczej na drugim planie. Liczba drużyn działających wówczas przy SP-20 wynosiła kilkadziesiąt, oczywiście tylko formalnie. Logistycznie niemożliwością było żeby wszystkie mieściły się ze zbiórkami w tej małej harcówce, na pewno część z nich działała tylko na papierze. W 1978 byłem na moim pierwszym obozie wędrownym po Kotlinie Kłodzkiej. Był to obóz, można tak rzec, półharcerski. Komendantem była pani Maria Rybacka, nauczycielka historii, zastępcami byli Zbyszek Kordacki i Beata, jego późniejsza żona. Kolejny obóz wędrowny, po Ziemi Szczecińskiej, był już stricte harcerski, prowadził go Zbyszek - chyba już wówczas w stopniu podharcmistrza. Obóz miał jednak niezbyt ciekawą trasę: Stargard – Pyrzyce – Szczecin. Same Pyrzyce były interesujące, z wieloma zabytkami, ale trasy były monotonne, szło się głównie asfaltowymi szosami.

19 X 1979 – Szczep ZHP przy SP-20 po rocznej kampanii „Bohater” otrzymał imię Lotników Wielkopolskich. W uroczystościach brali udział powstańcy wielkopolscy, kombatanci II wojny światowej, oficerowie jednostki Wojsk Obrony Powietrznej Kraju z Piotrowa oraz delegacja Aeroklubu Poznańskiego.

Nadanie imienia Szczepowi SP-20, 1979
15 X 1979. Szczep SP-20 otrzymuje imię Lotników Wielkopolskich. Przy mikrofonie komendant Hufca hm. PL Marian Orzech, obok niego komendantka Szczepu phm. Marianna Skibińska
Nadanie imienia Szczepowi SP-20, 1979
Delegacje Wojsk OPK, Aeroklubu i kombatantów uczestniczące w uroczystościach

XI 1979 - Szczepo SP-20 zajął I miejsce w ogólnopolskim turnmieju "Harcerze Współgospodarzami Osiedla".

10 XII 1979- drużynową 36 PDZ "Mali Przyrodnicy" została pwd. Dorota Dziamska, a drużynowym 11 PDH pwd. Tomasz Ptaszyński.

Wspomnienia - TOMASZ (2005): W 1979 zostałem drużynowym 11 PDH - na prośbę pani Eugenii Górniak, która chciała żebym zajął się grupą młodzieży z jej klasy. Byłem zupełnie nieprzygotowany do tej roli, nie miałem pojęcia o metodyce harcerskiej, o obrzędowości itd. Musiałem nabyć (ale nie drogą kupna - tylko za talon, który każdy dostawał w szkole) piaskowy mundur HSPS-u i czerwoną krajkę. Wówczas już chodziłem do liceum i poniedziałki były „dniami mundurowymi”, kiedy trzeba było chodzić w tych piaskowych bluzach a la Hitlerjugend, zresztą w X LO do HSPS należało bardzo dużo uczniów. Niemal nie można było odróżnić instruktora od zwykłego członka HSPS. 11 PDH, gdy ją objąłem, liczyła około 15 osób. Przedtem była to drużyna o specjalności Młodzieżowej Służby Ruchu (MSR) – harcerze przychodzili na zbiórki z białymi zarękawkami, bandolierami i lizakami, próbowali zatrzymywać samochody na osiedlowych uliczkach. A kierowcy byli wówczas zdyscyplinowani i się zatrzymywali, bo nigdy nie było pewności czy przy takiej okazji w krzakach nie siedzi jakiś ormowiec i nie wlepi mandatu. Postanowiłem jak najszybciej zastopować tę działalność. Zgodnie z moimi ówczesnymi zainteresowaniami nazwałem drużynę „ Turystyczną” i zacząłem uprawiać z nią to na czym się znałem, czyli turystykę. Były też pierwsze biegi harcerskie i gry terenowe, początkowo po terenie osiedla. Chusty chyba już wcześniej były zielone. Potem pojawiły się jakieś dwie dziewczyny, które prowadziły drużynę jeszcze mniejszą od mojej - była to drużyna im. Czerwonych Maków spod Monte Cassino, która miała chusty czerwone, i ta drużyna została włączona do naszej. Pamiętam dyskusje o wyborze kolorów, harcerze mieli jakieś fantastyczne pomysły - żeby były chusty trójkolorowe zielono-pomarańczowo-czarne czy jeszcze inne, w końcu pozostały zielone. Ja aż do 1980 roku musiałem nosić HSPS-owską krajkę.

Sierpień 1980 i wywołane przezeń głębokie przemiany w Polsce wywołały także poruszenie w harcerstwie. Narodziła się harcerska opozycja – Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego (KIHAM) domagająca się przywrócenia autentyczności i samorządności ruchowi harcerskiemu. KIHAM żądał wystąpienia ZHP z Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży (FSZMP), dążył do przywrócenia wychowawczej roli drużyn, przywrócenia ciągłości tradycji ruchu harcerskiego od 1911 roku, zastopowania politycznej indoktrynacji i biurokratyzacji w harcerstwie, zastopowania działań „na pokaz”. Część postulatów KIHAM-u została zrealizowana w 1981 roku – np. likwidacja HSPS i wystąpienie z FSZMP, część musiała poczekać aż do roku 1989. Poruszenie związane z "Sierpniem" nie ominęło Szczepu SP-20:

Wspomnienia - TOMASZ (2005): W roku 1980 byliśmy w sierpniu na obozie wędrownym z druhną Skibińską po Pojezierzu Augustowskim. Był to bardzo ciekawy obóz, zorganizowany w ramach akcji Chorągwi Suwalskiej „Krajobrazy Północy”. Noclegi były w stanicach harcerskich, a nie, jak na poprzednich obozach, w szkołach zaadaptowanych na schroniska młodzieżowe. Nie mieliśmy pojęcia o tym co się dzieje w Gdańsku i w całym kraju, wróciliśmy akurat na podpisanie Porozumień Sierpniowych. No i zaczęła się wolność… Bardzo szybko wróciliśmy do tradycyjnych mundurów harcerskich zamiast HSPS-owskich, bardzo wzrosła nasza świadomość tego czym powinno być harcerstwo, zaczęliśmy dużo rozmawiać, czytać, zaczął się KIHAM. W 1981 Dorota pojechała na Centralną Akcję Szkoleniową i wróciła stamtąd bardzo podbudowana, pełna pomysłów oraz energii.

Wspomnienia - DOROTA (2005): W 1980-1981 roku zaczęła się tendencja do łączenia się Młodzieżowych Kręgów Instruktorskich. Takich kręgów było co najmniej kilka w Hufcu, część instruktorów zaczęła się spotykać, zaczęła się też interesować tym, co się dzieje poza Hufcem. A trzeba pamiętać, że nasz Hufiec uchodził wówczas za bardzo „czerwony”. Komenda źle widziała nawet udział w oficjalnych imprezach innych hufców, np. w Rajdzie Kasztelańskim Hufca Poznań-Stare Miasto. Mimo to jeździliśmy tam na przekór władzom, jako nieoficjalny zastęp „Fistaszki”. Dla nas, szesnasto- czy siedemnastolatków, miało to też trochę charakter hecy, buntu. Nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z wszystkich możliwych konsekwencji. Później trafiłam do KIHAM-owskiego tajnego kręgu przy Duszpasterstwie Harcerek i Harcerzy Grodu Przemysława, kierowanego przez Macieja Musiała. W naszym Hufcu czołowym opozycjonistą był nieżyjący już Ś.P. Maciej Szymanowicz, który był tym „niepokornym” w szczepie przy szkole na Minikowie. Później był w Hufcu zwalczany i musiał stąd odejść, przeszedł do Czarnej Trzynastki. Drugim niepokornym środowiskiem była drużyna z Osiedla Warszawskiego, 46 PDH, mieli zielone chusty z białym obszyciem. Później się do tego włączył Darek Łuczak ze szczepu przy SP-19, i „Maniana” z 45 PDH „Bór”. Dzięki udziałowi w Ruchu kończyliśmy lepsze kursy drużynowych niż pseudokursiki organizowane tutaj...

30 X 1981 - z powodów rodzinnych z funkcji komendanta Szczepu i działalności w ZHP zrezygnowała phm. Marianna Skibińska.

Zima 1981/1982 - Szczep SP-20 wziął udział w Harcerskim Alercie Powodziowym. Harcerze SP-20 zebrali 10000 złotych, 350 kg odzieży i 10 kg środków czystości dla powodzian.

31 XI 1981 - komendantem Szczepu SP-20 został mianowany phm. Czesław Lange. Jednak przemiany po 1980 doprowadziły też do zmniejszenia liczebności harcerstwa. Skończyła się gierkowska gigantomania, wycofano się z hasła „3-milionowego ZHP” i „uharcerzania” szkół na siłę. Poznikały drużyny istniejące tylko na papierze albo prowadzone przez nauczycieli pod naciskiem. Liczba drużyn przy SP-20 się znacznie zmniejszyła...

Wspomnienia - TOMASZ (2005): Po odejściu dh. Skibińskiej pojawił się dh. Czesław Lange. Zupełnie nie mogliśmy się z nim porozumieć. Nie wiadomo dlaczego chciał zmieniać numery drużyn, między innymi chciał zabrać nam numer 11. Cała jego działalność jako szczepowego polegała na kilku zebraniach z nami, na których zupełnie nie mogliśmy z sobą znaleźć wspólnego języka. Potem on nagle przestał się pojawiać, w ogóle urwał się z nim kontakt. Wszystkie pozostałe drużyny oprócz 11 PDH i 36 PDZ się rozpadły i po prostu Szczep przestał istnieć.

Formalnie phm. Lange nie został nigdy zwolniony z funkcji szczepowego, a Szczep im. Lotników Wielkopolskich nie został rozwiązany. Tym niemniej po 1981 roku nie ma jakichkolwiek przejawów jego działalności i można przyjąć, że przestał istnieć jako struktura organizacyjna w początkach 1982 roku.

W dniu 22 I 1982 komendant Chorągwi Poznańskiej ZHP wydał rozkaz porządkujący numerację drużyn harcerskich w hufcach poznańskich. Dotąd każdy hufiec nadawał numery wg swojego uznania. Teraz numery jedno- i dwucyfrowe przydzielono poszczególnym hufcom mniej więcej zgodnie z historycznymi tradycjami sprzed 1949 roku, a ponadto każdy hufiec otrzymał pewien przedział numerów trzycyfrowych. Numer 11 został przypisany do Hufca Poznań-Nowe Miasto (choć jeszcze przez pewien czas, do lat 90-tych aż, istniała jakaś inna 11 PDH chyba na Grunwaldzie).

WCZEŚNIEJ:
Lata 1945-1971: Hufiec XI oraz 11 PDH w Hufcach Starołęka i Nowe Miasto
DALEJ:
I 1982 - VI 1984: 11 PDH "Turystyczna", 36 PDZ "Mali Przyrodnicy" i HKT "Trakt".

Aby wrócić na stronę główną lub zajrzeć do innych działów, skorzystaj z menu po lewej stronie.
Jeśli klikniesz tu, STRONA GŁÓWNA otworzy się w nowym oknie.